wtorek, 3 marca 2009

Garść sprzeczności


Dziwnie zaczęliśmy pojmować patriotyzm. (ciekawe pod czyim to wpływem? - niemieckim? komunistycznym? unijnym? liberalnym? 'luzackim'?) Oto tak na przykład były Prezydent (i były TW) Lech Wałęsa wygłasza: "Tam nawet było wielu patriotów" - w telewizyjnym wywiadzie oceniając pracowników komunistycznej SB. Zaś jeden z takich jak wyżej zostało określone "patriotów" - Czesław Kiszczak stwierdza: "Oficerowie SB to byli tacy sami polscy patrioci jak inni." Patrioci? przepraszam - polscy? bo chyba coś ze stronami granicy się pomieszało - jak dla mnie pasuje raczej wersja "sowieccy patrioci". I tak od grubej kreski zacierają się granice dobra izła, zamazują się kolory.
*
Jak wynika z sondażów które przytacza Wprost - aż 2/3 Polaków nie wie, kto jest szefem Platformy! Pytani Polacy obstawiają 3 typy: Donalda Tuska, Zbigniewa Chlebowskiego i Grzegorza Schetynę. Skąd taka dezorientacja? "Politolodzy przekonują że winny jest sam Tusk, który część partyjnych obowiązków przekazuje niżej. Dlatego jego rola jako szefa partii rozmywa się między nim a dwoma jego najbliższymi współpracownikami."
I taka sama historia czeka dalsze piony władzy - dajmy na to samorządy, władze lokalne, którym PO nalega aby "rozdać" całą władzę, maksymalnie ją zdecentralizować. Dobrze, każdy będzie rządził "wolnoć Tomku w swoim domku", powstaną same landy z własnymi prawami i odpowiadające tylko przed sobą. I jak w takiej sytuacji Polak będzie wiedział (jeśli już teraz, na etapie personalnych przesunięć nie jest w stanie zorientować sie 'kto tu rządzi'?) kto sprawuje władzę? W jakim on państwie w rezultacie mieszka? - w Polsce czy X-landzie? Przecież w landzie X jest zupełnie inne prawo niż w landzie Y i nic jednym do drugich.
Ale tym nie przejmuje się Premier usilnie dążący do sławy "gwiazdora" mediów, na której w końcu ma nadzieję dopłynąć wprost do Belwederu. "Po mnie choćby potop, ja już tylko będę siedział na stołku". (już nie wspomnę jaki to wiersz przywodzi na myśl...).
*
Ludzie! świat staje na głowie. Już powoli wszystko przestaje być białe i czarne, dobre i złe... polskie...
*
Jak wyżej. Białe plamy historii się koloryzuje, czarne karty się wybiela... Wydarzenie okrągłego stołu jest np. stawiane na piedestale chwały jako zaczątek wolnego kraju, który jednakże go stłamsił układami, zakrapianymi umowami wbił w stalowe okowy, z których tym truniej wyjść nam jeszcze po 20 latach by otrząsnąć się z esbeckich i sowieckich pozostałości, skamielin.
*
Obiektywizm? Chłodne postrzeganie z dystansem rzeczywistości? (raczej zimne wyrachowanie) Ale zaraz, a wolność słowa? I prawo do opowiadania się po stronie moich przekonań? A czyż z wypowiedzi, ze sposobu odnoszenia się niektórych dziennikarzy do swoich rozmówców - czyż jaśniejeli tylko politycznie modny obiektywizm? Cóż, a mnie się zdaje - że zależy do kogo i w jakiej sprawie, bo widać powszechnie zupełny "obiektywizm tendencyjny", pod przykrywką oczywiście obiektywizmu obiektywnego. No a przecież tylko to, co wyborca zobaczy w telewizji (dodajmy "słusznej telewizji") i usłyszy jedynie w poprawnym tonie wypowiedzi od "obiektywnych autorytetów" jest prawdziwe. Przepraszam bardzo, tak mi się teraz nasunęło - ale czy nie kojarzy się to Państwu z "Rokiem 1984" Orwella?


(myśłi, które nasunęły się po przeglądaniu Nr 10 Wprost 8 marca 2009)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz